Sentencje o życiu

Sentencje o życiu

MOTYWACJA I INSPIRACJE Kiedy pracujemy na swoim, przydaje nam się czasem dodatkowa motywacja i inspiracja do działania. Podpowiadam jak uczyć się nowych rzeczy, dbać o równowagę pomiędzy pracą, a życiem prywatnym i poprawiać efekty bez zamieniania się w robota. DWA RODZAJE PASJI Wypalenie zawodowe często dotyczy ludzi, dla których praca jest jednocześnie ich pasją. Przez to, że bardzo lubią to co robią, łatwo przesadzają i narzucają sobie za dużą intensywność. U mnie też tak było. Czy w takim razie nie warto zamieniać pasji w zawód? Niekoniecznie. Chodzi o nasze podejście. Psycholog Robert Vallerand zwraca uwagę na to, że pasja może mieć tak naprawdę dwie formy: obsesyjną i harmonijną. O obsesji mówimy kiedy gonimy za wynikami, uznaniem, kręcą nas osiągnięcia w jakiejś dziedzinie. Właśnie to spotkało mnie. Uwielbiałem swoje zajęcie, ale tak zależało mi na samorealizacji, że wpadłem w obsesję rozwoju i wyników. Z kolei pasja harmonijna to taka, w której radochę daje nam samo zajęcie – nie potrzebujemy uznania, nie bijemy rekordów, nie musimy być najlepsi na świecie. Najważniejsza jest nasza własna satysfakcja z tego, że możemy zajmować się czymś, co lubimy. Teoretycznie to trochę banalny wniosek, ale mi bardzo otworzył oczy. Zauważyłem, że wiele moich poprzednich zajęć przestawało mnie cieszyć właśnie dlatego, że wpadałem w obsesję. Nauczyłem się lepiej dawkować sobie intensywność i jest mi teraz znacznie łatwiej. Widzę kiedy przesadzam i muszę wyluzować. POCZUCIE ROBIENIA POSTĘPÓW Praktycznie każdy udany dzień w pracy wiązał się z robieniem postępów, a każdy nieudany z ich brakiem. Mnie też najbardziej spalał brak postępów w ramach celów, które sobie stawiałem. Oczywiście głównym problemem było ustawienie poprzeczki za wysoko, ale mierzenie efektów też jest ważne. Bardzo pomaga mi w tym prowadzenie dziennika. Łatwiej jest mi wtedy wyłapywać wszystkie problemy, ale też zauważać pozytywy i nawet drobne kroczki naprzód. Innym skutecznym sposobem są regularne podsumowania. Trzeba znaleźć chwilę na wyciąganie wniosków. Warto też obserwować różne statystyki np. związane z czasem pracy. To pomaga zauważyć różne problemy, które możemy przeoczyć. ŚWIADOMOŚĆ ISTNIENIA „DOŁKA” Dobrym podsumowaniem będzie idea „dołka” Godina w książce o tym właśnie tytule The Dip Godin pisze, że we wszystkich celach, które są ambitne i wartościowe pojawia się w pewnym momencie dołek. Co to takiego? Kryzys, gorszy moment, większe trudności, chwila załamania, trudna do obejścia przeszkoda. To zupełnie normalne. Gdyby dołka nie było, każdy byłby w stanie osiągnąć dowolny cel. Dlaczego o tym wspominam?. Bo problem wypalenia zawodowego łatwo sprowadzić do prostych rad w stylu „nie ciśnij, wyluzuj, odpuść”. Niektórym wydaje się, że najprostsze rozwiązanie to po prostu zrezygnować z ambicji i cieszyć się świętym spokojem. To nie jest takie proste. Takie myślenie też jest moim zdaniem szkodliwe – to wpadanie z jednej skrajności w drugą. Te najfajniejsze cele zawsze wiążą się z dołkiem, o którym pisze Godin. Czasami będzie ciężko, będziemy musieli się postarać i pojawią się momenty, w których będzie kusiło nas, żeby zrezygnować. Łatwo wtedy cisnąć zbyt mocno i przesadzić, ale też łatwo za szybko się poddać. Wynudzenie i wypalenie zawodowe to tak naprawdę dwie skrajne sytuacje. Większość z nas balansuje w okolicach środka tej skali. Są momenty, w których może denerwować nas nuda, ale bywa i tak, że niebezpiecznie przesadzamy z intensywnością. Trudno o idealną równowagę, ale tak naprawdę jej nie potrzebujemy. Wystarczy po prostu brak przesady i zdrowy rozsądek, ale – jak na tak proste rozwiązanie – zadziwiająco często nam tego brakuje. JAK ZAPLANOWAĆ I REALIZOWAĆ CELE MIESIĘCZNE Skupimy się na efektach, ale kilka słów wstępu na temat samych planów jest mimo wszystko potrzebne. Omówmy więc wszystko po kolei. Na początku stycznia rozpisałem sobie cele na najbliższe 12 tygodni. Wszystkie projekty i zadania rozkładam zawsze w cyklach kwartalnych. Taki okres łatwiej jest „ogarnąć”. Jest na tyle długi, że w jego trakcie jesteśmy w stanie zrobić naprawdę sporo, ale na tyle krótki, że stosunkowo niewiele możne nas zaskoczyć. Planowanie całego roku z góry zupełnie się u mnie nie sprawdziło. Rozpisuję założenia roczne, ale są one bardzo ogólne. Dokładnie planuję jedynie najbliższe 12 tygodni. W ramach kwartału stawiam sobie dwa rodzaje celów, nazwijmy je roboczo jednorazowymi i regularnymi. Jednorazowe to takie plany, który chcę zrealizować raz w trakcie całego okresu 12 tygodni. Np. przeprowadzenie trzeciej edycji kursu na temat wyceniania pracy było celem jednorazowym. Chciałem zakończyć jego realizację raz w ciągu tych 12 tygodni. Cele regularne to wszystkie założenia, które chcę realizować wiele razy w ciągu 12 tygodni. To może być np. taki cel, jak codzienne czytanie albo lekcja angielskiego w każdą środę. Wszystko to rozpisuję sobie w programie Notion, który jest moim głównym „centrum dowodzenia” (RescueTime pokazuje, że w styczniu w Notion spędziłem 10% swojego czasu przy komputerze). Najpierw wybieram co chcę zrobić w ciągu 12 tygodni, a potem dzielę to na cele jednorazowe i regularne. Działam więc od ogółu do szczegółu. Od listy rzeczy do zrobienia przechodzę do konkretnych zadań, które pozwolą mi te założenia zrealizować. I to wszystko na pewno wydaje się dosyć zagmatwane, więc tutaj do akcji wkraczają obiecane przykłady. Nie pokażę planu na całe 12 tygodni bo za mną dopiero pierwszy miesiąc. Pokażę założenia na styczeń żeby można było zobaczyć jak wygląda to w praktyce. Zacznijmy od dużych, pojedynczych celów.

Twórca etapu:

Maciek Polak

Twórca etapu - Maciek Polak

Grafik, ilustrator, autor plakatów oraz murali. Jego charakterystyczny i od razu rozpoznawalny styl bazuje na kontrastach – łączy klasyczne techniki z cyfrowymi narzędziami, a w jego pracach widać mocne wpływy miasta.

Dziękujemy za udział w konkursie.