Ocean uczy kochać siebie
W 2017 roku przypadała moja 15 rocznica w toksycznym związku. Brak wiary w siebie i swoje możliwości, niepokój, brak smaku do życia towarzyszył mi już ponad 15 lat. Nie czułam, że żyję i po co żyć. I pewnego dnia koleżanka zaproponowała lot do Portugalii, marzyła o tym, żeby wsiąść na deskę i trochę podbić ocean. Powiedziałam „tak”, nie wiedząc wtedy, że jej marzenie stanie się moim. Nigdy w życiu nie widziałam oceanu, a stojąc na desce – nie myślałam o tym, że mogłam kiedyś nawet tego zrobić - stać na deskę. i oto jest spotkanie, stoję na desce i fala mnie niesie. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że żyję, że tak mocno żyję, że to ja - Żenia, która nie bardzo w siebie wierzyła i tak bardzo wątpiła we wszystko, co robi. A ocean odwzajemnił kawałek miłości i ciepła i pokazał, że świat jest dużo szerszy, dużo piękniejszy niż myślałam. Oczywiście po powrocie do domu na Białoruś marzenie o ponownym powrocie na deskę nie opuściło mnie, ale rok 2019 był dla mnie rokiem walki z rakiem. choroba wdarła się do mojego organizmu bez pytania o pozwolenie. Ale to wywróciło moje życie do góry nogami. Rzuciłam pracę celnika, zostawiłam swojego mężczyznę i uciekłam do Warszawy.
Teraz przechodzę trudny okres w życiu, ale kiedy zamykam oczy i wyobrażam sobie stojąca na desce i wyobrażam sobie zapach oceanu, wierzę, że miłość do siebie i świata przezwycięży wszelkie przeciwności losu, bo wiem, że wartość życia i wiem, czego nauczył mnie ocean.
Kinga Ratajczyk