Halo? Dzwonię z muszli.
Bycie na fali to sztuka wglądu i wysłuchiwania. Tzn. dać się ponieść chwili, tzn. odpuścić całkowicie swoje ego i swoje ambicje, ale też wspomnienia swoich porażek. To po prostu dobra zabawa, a nie pompatyczne bycie na szycie. Poczucie, że odpuszczając zyskujemy najwięcej. Że wsłuchując się w szum fal, starając się zrozumieć ich naturę, zczytujac tło i próbując się w nie wtopić - zyskujemy "własną" perspektywę. Którą nabywamy jedynie w interakcji, w odniesieniu do czegoś. Paradoksalnie dopiero, gdy zaczynamy współpracować ze środowiskiem zyskujemy poczucie jak gdyby świat legł u naszych stóp. Wtedy to on zaczyna nasłuchiwać i nadawać na naszych falach.
Twórca etapu:
Kinga Ratajczyk